Dlaczego kadencja ma takie znaczenie? Dlaczego przywiązujemy taką wagę do tego jednego parametru biegu? Dlaczego koncentrujemy się na częstotliwości, a nie na długości kroku? Czy dłuższy krok nie pozwoliłby nam przebyć większej odległości, dzięki czemu bieglibyśmy szybciej? Kiedy wgłębiamy się w to, co robią nasze nogi podczas biegu, pojawia się mnóstwo zasadnych pytań. Na
szczęście odpowiedzi jak zwykle można odnaleźć w prostocie, choć jest to nieco złożona prostota.
Częstotliwość naszych kroków podczas biegu to tak naprawdę nic innego jak tempo, w jakim przenosimy podparcie z jednej stopy na drugą, co jest istotą dobrej techniki biegania. Kiedy zmieniamy podparcie, przechodzimy do swobodnego opadania, dzięki czemu siła grawitacji napędza nasz ruch do przodu. Im szybciej zmieniamy podparcie, tym mniej zakłócamy napęd grawitacyjny i tym szybciej biegniemy. Oto całe wyjaśnienie.
Natomiast kiedy próbujemy biec dłuższym krokiem, zwalniamy. Dlaczego? Także i w tym przypadku odpowiedź jest prosta. Aby wydłużyć krok, wyrzucamy nogę przed resztę ciała. Kiedy tylko prowadząca
stopa dotknie ziemi, jest na niej unieruchomiona aż do momentu, gdy przemieści się nad nią całe ciało. Więc zamiast bardzo szybkiej zmiany podparcia przy zastosowaniu długiego kroku zmieniamy podparcie
bardzo powoli, co zakłóca napędzanie grawitacyjne i spowalnia ruch ciała do przodu.
Oto mały test, który potwierdza to wyjaśnienie. Gdy będziesz na treningu i zrób sobie solidną rozgrzewkę (najlepiej wg standardów Pose Method – kliknij i pobierz – https://tiny.pl/r58l4 ). Kiedy będziesz już gotów, wybierz sobie prosty odcinek drogi i wyznacz metę w odległości około 40 m.
Pobiegnij w jej stronę sprintem z maksymalną szybkością i zatrzymaj się po przekroczeniu linii końcowej.
A oto, co działo się w trakcie tego biegu: kiedy już przekroczyłeś linię mety i zacząłeś się zatrzymywać, Twój krok uległ wydłużeniu. Podświadomie wysłałeś swojemu ciału sygnał: „Zwolnij”, w reakcji na niego
ciało wydłużyło krok, by rozpocząć hamowanie. Innymi słowy: ciało wiedziało, że najszybszym sposobem na zwolnienie jest przyhamowanie przyciągania ziemskiego. Działanie to zwalnia Twoją prędkość,
a jednocześnie wywiera niezwykle silny nacisk na Twoje mięśnie czworogłowe i kolana (rysunek). Zatrzymanie się wymagało więcej energii, niż było konieczne do utrzymania ruchu naprzód.
Można z tego wyciągnąć wiele wniosków. Najważniejsze jest proste spostrzeżenie, że im mniej przeciwdziałamy przyciąganiu grawitacyjnemu, tym szybciej biegniemy. Nieodłączną częścią tej koncepcji jest to, że im mniej czasu nasze stopy spędzają w kontakcie z podłożem, tym mniej przeciwstawiamy się grawitacji.
A tu mały minutowy przerywnik gdzie o kadencji rozmawiam w trakcie biegania z Mistrzem Świata 🙂
https://www.facebook.com/watch/?v=22239415144996
A co najlepsze: im mniej przeciwstawiamy się grawitacji, tym mniej obciążamy swoje stawy, więzadła i ścięgna, co z kolei redukuje ryzyko kontuzji. Niezależnie od tego, czy biegniemy szybko, czy wolno, zastosowanie elastyczności naszych mięśni do redukcji napięcia i utrzymania lekkości kroków podczas biegu, zamiast uderzania o podłoże, jak to odbyłoby się przy zastosowaniu dłuższych kroków, wciąż jest dla nas korzystne. Ale tym, co sprawia, że zwiększona częstotliwość kroków ma decydujące znaczenie, jest fakt, że to jedyny parametr prędkości biegu, który możemy świadomie kontrolować.
Przyspieszenie grawitacyjne ma stałą wartość, ale nasze zdolności do pełnego wykorzystanie tego przyciągania zależą od nachylenia ciała i rytmu kroków. Ujmując to w prostych słowach: jeśli wychylisz się
do przodu i nie zaczniesz poruszać stopami w celu stworzenia nowego punktu podparcia, szybko padniesz twarzą na ziemię. Wychyl się jedynie nieznacznie, a będziesz mógł wolno przebierać stopami, by zapobiec upadkowi. Wciąż będziesz opadał w przód — ale nie na ziemię. Jeśli wychylisz się jeszcze bardziej, to aby uniknąć upadku na twarz, będziesz musiał poruszać stopami w jeszcze szybszym tempie.
To sedno symbiotycznego związku zagęszczenia kroków z pochyleniem ciała. Im szybciej zmieniasz punkt podparcia, tym bardziej pozwalasz swojemu ciału na swobodne spadanie. A im szybciej padasz, tym szybciej biegniesz. Twoja szybkość jest bezpośrednio zależna od częstotliwości kroków.
A tu klejny przerywnik, czyli wspólne badania dotyczące kadencji jakie przeprowadziła firma Garmin i Pose Method
https://www.facebook.com/watch/?v=2076545959239162
Nie wierzysz mi? Przyjrzyj się dowolnemu wyścigowi na wysokim poziomie, a nawet niewprawnym okiem dostrzeżesz oczywistą różnicę między czołowymi biegaczami a zwykłymi dobrymi biegaczami — czy
może raczej różnicę między zwycięzcami a przegranymi, i będzie to częstotliwość kroków.
Kluczowe jest, by pamiętać, że wysoka częstotliwość kroków nie wymaga wielkiego wysiłku mięśni. Przeciwnie, powinieneś zrobić wszystko, co w Twojej mocy, by unikać niepotrzebnego wysiłku i napięcia.
Skoncentruj się i wykorzystaj elastyczność swoich mięśni jedynie do oderwania stopy od podłoża, podejmując jedynie taki wysiłek, jaki jest konieczny do przerwania kontaktu między stopą a ziemią. Skup swoje wysiłki na uważnej synchronizacji zwiększonej częstotliwości Twoich kroków z tempem, w jakim Twoje ciało opada do przodu, a wkrótce będziesz biegał szybciej… i dalej… niż kiedykolwiek sobie wyobrażałeś.
Mam nadzieję, że wpis ten rozjaśnił Ci dlaczego kadencja w bieganiu jest tak ważna!! Już teraz zarezerwuj sobie czas na godzinny webinar gdzie kwestię kadencji rozłożę na łopatki pod kątem biegania, techniki, a także będzie specjalny panel dla triathlonistów 🙂
Webinar – https://fb.me/e/3xXTjo8cJ
A jeśli już chcesz zacząć pracować nad swoją kadencją tutaj masz mój autorski program „11 ćwiczeń na poprawę kadencji” – https://tiny.pl/r58lz
Dzięki, że jesteś!!