Jednym z głównych powodów, dla których w dzisiejszych czasach tak mało biegaczy osiąga poziomy wybitności w pracy nad techniką jest zapomniana sztuka doceniania monotonności i rutyny.
Wszyscy teraz chcą tylko emocji, pasji, radości i świetnej zabawy – ciągle i bez przerwy. Nie będę ukrywał, sam na moich warsztatach tą rutynę i monotonię przykrywam humorem i dobrą zabawą, wiedząc, że jeżeli bazowałbym tylko na monotonnym powtarzaniu tych samych ćwiczeń, mimo iż każdy w zasadzie po to przyjeżdza, mało kto by to wytrzymał.
Lecz jeśli chcesz aby Twoja technika była naprawdę dobra, jeśli chcesz,aby była KUREWSKO DOBRO – musisz doceniać nudę powtarzalności.
Wiele lat temu stojąc na skraju porzucenia biegania, trapiony wszelakimi kontuzjami, biegając z pięty,trafiłem na książkę dr Romanova “Pose Method of Running – bieganie techniką dr Romanova” postanowiłem mu zaufać.
Przez dwa pieprzone miesiące wychodziłem na swoje 10 ćwiczeń. Tylko dziesięć i aż dziesięć. Nie mając niktgo w Polsce, kto by mi w tym pomógł, bez tej całej pomocy w postaci internetu. Tylko kartka z opisem ćwiczeń typu cw nr 1 “dziwne podskoki” cw nr 2 dziwne podskoki, lewa noga do kolana druga pod pośladek ćw nr 3 kucyk… itd
Każde ćwiczenie robiłem po 15-20 razy kończąc je 30-50 metrową przebieżką. Do domu wracałem zmaltretowany psychicznie. Fun był za pierwszym razem, po trzech tygodniach w tym żadnej pasji, żadnego ognia, żadnych fajerwerków. Wychodziłem robiłem swoje, rolowałem obolałe łydki i tak w kółko to samo.
Nie eksperymentowałem. Dr Romanov powiedział, że jak będę tak robił to będę biegał pięknie, szybko i przede wszystkim zdrowo to stwierdziłem, że nie będę polemizował z mistrzem.
Nuda… kurewska nuda. Powtarzalność. Lecz gdy zobaczyłem pierwsze efektu w postaci poprawionej życiówki o 3 minuty… stwierdziłem, że tak mogę się nudzić. Tak, mogą się ze mnie śmiać. Mam ich w dupie.
Będą się śmiali, a gdy pokonam kolejne bariery to kiedyś przyjdą do mnie na treningi… Wtedy to były marzenia, które mozolną i sumienną pracą stały się faktem. Więc jeśli masz cel, jeśli masz wyniki i jeśli zaczynasz się nudzić – jesteś na dobrej drodze do mistrzostwa.
Wyczekuj więc nudy 🙂
Wpis ten dedykuje osobie, która w tym roku odcisnęła na mnie największe piętno, a mianowicie Rafałowi Mazurowi z bloga “Zen Jaskiniowca”, któremu po raz kolejny dziękuję. Blog i podcast Rafała polecam z całego serca!!