Witajcie,
Jeśli ktoś oczekuje klasycznej recenzji butów, które tester otrzymał za free to najlepiej niech nie czyta dalej, bo zamierzam napisać swoje odczucia w formie historii.
Po co mi ALTRY?
O firmie Altra, która szturmem zdobyła amerykański rynek „zero drop” dowiedziałem się z forum trenerów metody POSE, którzy to zachwalali modele, w których biegali. Niestety były one dostępne tylko w USA. Gdy jeden z moich projektowych podopiecznych powiedział mi, że „jakaś firma” chce je ścignąć, potraktowałem to, jako dobrą wróżbę. A gdy buty do testów dostał mój przyjaciel Marcin Krebs, który to skończył także projekt biegowy u mnie i był tymi butami zachwycony, stwierdziłem, że także te buty musze mieć. Nie dla siebie, bo ja potrzebuję dużo mnie amortyzacji, a takie modele dopiero pojawią się na naszym roku wiosną, ale dla osób, które chcą zacząć pracować nad techniką, lub którym bliskie jest spojrzenie na bieganie Kellego Starretta, Erica Ortona, no i oczywiście dr Romanowa. Co łączy tych panów? Otóż to, że każdy z nich w swoich książkach, na swoich kursach przekonuje, że „zero drop”, to podstawa u biegaczy.
Zero drop = kontuzja?
Wiele osób, które przeczytało „gotowego do biegu” Starretta zakupiło but w wersji zero drop i… bardzo szybko wróciło do starych butów z dużym dropem. Dlaczego? Otóż, dlatego iż większość butów w Polsce, które dropu nie mają, są butami minimalistycznymi, a do takich trzeba podejść bardzo ostrożnie, powoli, cierpliwie zwiększając pokonywany dystans na treningu, wzmacniając stopy np. na magicznej deseczce, dbając o łydki itd.… a my biegacze, dodałbym jeszcze Polisz raners oj nie jesteśmy cierpliwi. Chcemy wszystko na wczoraj.
Choć w zasadzie w Stanach po lekturze „urodzonych biegaczy” zrobił się wielki boom na buty zero drop, ale… tak szybko jak się zaczął tak szybko wielkie koncerny powróciły do tego, czego chcą klienci, czyli czegoś łatwego w obsłudze… o kontuzjach będziemy myśleli później, albo będą o nich myśleli nasi fizjoterapeuci. I tak ostały się tylko firmy specjalizujące się w produkcji takich butów.
Zero drop = świadomość
Świadomość to coś, od czego trzeba zacząć. Świadomość, że aby móc biegać lepiej technicznie, poza ćwiczeniami techniki potrzebny jest but z niskim dropem a docelowo, go pozbawionym. Świadomość, że jeśli biegasz w żelazkach, które ważą pół tony, z dropem 12 mm, to przesiadka w but ważący niewiele ponad 200 gram i do tego pozbawiony spadku palce – pięta bez czegoś pośredniego to ustawianie się w kolejce do lekarza po dwóch trzech tygodniach.
Dlatego taki but powinien mieć instrukcję obsługi. Tak – instrukcję. Jak go włączać do treningów? Ile kilometrów, czy minut to będzie ok.
Dla kogo ten test?
Raz jeszcze napiszę. Ten cały test wykonałem dla osób, które pragną biegać zdrowo, które chcą biegać i lądować na śródstopiu (w tych butach chyba inaczej się z resztą nie da). Ale przede wszystkim dla osób, które nie ważą tyle, co ja (49 kilo) i nie mają piekielnie mocnych stóp, które wszystko wytrzymają i bieganie w bitach pozbawionych amortyzacji wiązałoby się z bólem i kontuzją.
Pierwsze wrażenie
Książeczka, która włożona jest do paczki z butami jest tym, co mnie urzekło. No może poza biegaczem, który na tym rysunku się znalazł, bo ten biega beznadziejnie technicznie J
Gdy włożyłem nogę w but, to wiedziałem, że to but do biegania i raczej w nim się nie pochodzi J miękko, bardzo miękko. I obawiałem się, że przez to but nie będzie butem szybkim.
Pierwszy bieg
Nie zastanawiałem się i tego samego dnia udałem się na ostatni trening przed bardzo ważnymi zawodami we Włoszech. Wróciłem i… tak jak napisałem na blogu, zakochałem się w tych butach. No może mogłyby mieć mniej amortyzacji, (ale dla kogoś, kto biega dużo na boso, czy w fivefingersach to jednak duża zmiana), ale kompletnie ona nie przeszkadzała, ani tym bardziej nie zmieniała pracy stopy. No i to, czego zawsze odradzam wszystkim swoim podopiecznym, czyli bieganie na zawodach w nowych butach stało się faktem.
Włochy
Czy zawody, do których przygotowywałem się kilka miesięcy? 15 Kilometrach, po asfalcie, kamieniach, szutrze… niby dookoła jeziora, ale z podbiegami liczącymi ponad kilometr. Wiedziałem, że to ryzyko, ale czułem, że to będzie dobra decyzja. No się nie zawiodłem. But w zasadzie sprawiał takie wrażenie jakby go w ogóle nie było na nodze. Potrafił się bardzo szybko dostosować do zmiennej nawierzchni. Może delikatnie na bardzo ostrych zbiegach czułem, że stopa lekko porusza się do przodu. Za to przodostopie mogło pracować. Tak jest dużo miejsca (o tym, dlaczego powinno tam być go dużo, w szczególności w butach treningowych w kolejnym wpisie), ale ani przez moment nie czułem, że stopa lata na boki. Za to czułem stabilizację na poduszkach stóp!!
Minęły trzy miesiące
Po trzech miesiącach ciągłego biegania w nich (no może z małymi przerwami), wiem jedno. But nie ma śladu użytkowania. Podeszwa wygląda tak samo jak na samym początku. Żadna siateczka nie popękała, czego się obawiałem, bo but wygląda na bardzo delikatny. Nie wiem ile dokładnie w nich zrobiłem kilometrów. Pewnie z 500. Startowałem w nich na zawodach (Włochy 2 miejsce), przebiegłem swój bieg urodzinowy 36 kilometrów i wiem jedno – to zaskakująco dobry but.
But, w którym można zrobić szybki trening interwałowy, czy rytmy, jak i długie wybieganie, a do tego cholernie lekki.
Minus
Minusem jest cena. Niestety dość wysoka. Lecz jeśli potraktujemy taki but, jako inwestycję w zdrowe bieganie zakładając, że będziemy je zakładali tylko na niektóre treningi, w myśl zasady – powoli do celu, but ten będzie nam służył przynajmniej dwa lata, a może i dłużej, jeśli biegamy 150-200 kilometrów miesięcznie, a wtedy można będzie na niego spojrzeć już z zupełnie innej strony. Dla mnie najważniejsze jest zdrowe bieganie. Ja jestem w stanie zapłacić więcej za coś, dzięki czemu będę biegał bezpieczniej i z dala od kontuzji. Ale ja to ja. Od 5 lat nie miałem kontuzji, choć czy to o czymś świadczy? Cena zawsze była dla mnie kwestią drugorzędną, jak ktoś mnie zna wie, że tak jest J
Drugim minusem jest jego dostępność. Bardzo mało sklepów ma je w swoim asortymencie, choć wierzę, że wraz z wzrostem liczby biegaczy biegających zdrowo i pięknie technicznie, wzrośnie zapotrzebowanie na także na tego typu buty.
Jestem nimi bardzo pozytywnie zaskoczony. W zasadzie to pierwszy but ze wszystkich, które w ostatnim czasie, jakie otrzymałem do testów, którym wystawiam piękną laurkę (smucony fast7 – totalny zawód, inov 8 roadtalon – oddałem po 100 kilometrach ledwo unikając kontuzji).
A jeśli jesteście ciekawi opinii moich podopiecznych, to zapraszam do trzeciej odsłony, w które napiszę, dlaczego ważne jest, aby z przodu buta stopa miała miejsce, oraz w kilku zdaniach wspomnę jak najlepiej włączać buty z zerowym dropem do treningu, bo taki skrypt powinien się znaleźć w każdym pudełku butów typu zero drop 🙂
Będzie ze mną 🙂 zostawcie lajka, zostawcie komentarz jak dotąd dotarliście 🙂 będzie mi miło, jak w taki sposób nagrodzicie moją pracę 🙂
Dziękuję
Jagoda
PS. A ja dziękuję przedstawicielom Altra Running Polska za możliwość przetesowania tych butów. Dawno nie napisałem takiej ilości maili 🙂 dziękuję! Niniejszym zostałem Waszym darmowym ambasadorem i czekam na szybkobiegi z dużo mniejszą ilością słoniny pod stopami 🙂 bo z relacji kolegów zza oceanu to będzie prawdziwa petarda!!