VI Półmaraton Szakala
Przeczytanie tego wpisu zajmie Ci tyle, ile mi zajęło przebiegnięcie kilometra. Zagadka, jak szybko biegłem? Dla tej osoby, która idealnie wytypuje czas przeczytania, mam nagrodę – książkę o bieganiu ? Typy proszę wpisywać w komentarzach na facebooku. I potraktujmy to jako zabawę, bez sprawdzania i przeliczania ?
Są takie biegi w których, nawet będąc w trakcie roztrenowania, po prostu trzeba wystartować. Magia lasu łagiewnickiego i ilość fantastycznych ludzi, których nie mogłem nie spotkać – Pan Jagoda musiał się tam stawić.
Odbiór pakietu, czyli pomyłka i bitwa znawców wina
Najpierw trzeba jednak odebrać pakiet startowy, co niestety nie okazało się takie proste. Pojechałem do Arturówka dzień wcześniej, po to, aby następnego dnia chorą żonę zostawić na jak najkrócej. Córka usnęła mi w drodze i nie bardzo wiedziałem co zrobić będąc już na miejscu. Postanowiłem trochę poczekać – może się obudzi … Po 30 minutach stwierdziłem, że mogę tak czekać do rana, więc chociaż zerknę, czy ktoś znajomy gdzieś w okolicy się nie kręci i może zerknąłby na Lidkę. Jakież było moje zaskoczenie, gdy zobaczyłem zgaszone światła w biurze zawodów… Dopiero później doczytałem, że było czynne do 18tej, a nie od… Uśmiechnąłem się i stwierdziłem, że czas do domu… aż tu nagle widzę na przystanku bijących się dwóch „znawców tanich win”. Jeden z nich widać było, że miał znaczną przewagę. Zamknąłem samochód od środka i włączając długie światła oraz klakson ( Lidka niestety się obudziła, ale na szczęście tylko na chwilę, bo walka wg niej nie była ciekawa), wjechałem ostro na krawężnik. Obaj podskoczyli i grzecznie usiedli na ławeczce na przystanku… odjechałem… wtf?? Lidka usnęła i spała już do rana ? tzn o 5tej postanowiła postawić tatę na nogi ?