Witajcie,
ten wpis będzie zawierał lokowanie produktów 🙂
Choroba a kurtka
Od kiedy jestem testerem leków biologicznych, moja zerowa odporność niestety z poziomu bardzo mikrego spadła to poziomu beznadziejnego, co często kończyło się przeziębieniami i innymi grypami… kto czyta mnie regularnie to wie, że w szczególności mam z tym problem przed docelowymi startami.
Z, że nie każdy trening można, no i z resztą po co, odbywać na hali? często zdarzało mi się prowadzić kilka treningów pod rząd na dworze, gdzie lało jak z cebra… Pomiędzy treningami chodziłem do auta się przebierać, co niewiele dawało. Jak jeszcze było lato, to nie stanowiło to problemu, ale gdy kończyłem prowadzić pierwszą edycję projektu, trafiły nam się warunki dla Spartan. Wichura, zacinajcy marznący deszcz i temperatura odczuwalna -3 stopnie… To był pierwszy trening, który skróciłem na prośbę biegaczy… ku mojej wielkiej radości 🙂
Pedro się cieszy
Jedyną osobą, której ani nie było zimno, ani nie zmokła był Pedro, który miał na sobie delikatnie wyglądający ortalionik… a pod nim tyko pierwszą warstwę termoaktywną, albo co tam miał, na pewno coś miał, bo gołą klatę bym zapamiętał… 🙂
Z racji iż często rozmawiamy, któregoś razu Piotr opowiadał mi o tym, jak raz na jakieś skromne ultra (setka po łódzku czy jakoś tak) kupił kurtkę z Lidla, którą wyrzucił zanim dotarł do połowy dystansu, bo był bardziej mokry, aniżeli biegłby bez niej… Zainwestował w kurtkę, wożąc ją przez bardzo długi czas w ukryciu przed żoną… eh… my to jesteśmy kombinatorzy, albo nasze połówki nie potrafią docenić, że lepiej abyśmy biegali dużo i byli zdrowi, aniżeli miałyby się nami opiekować i robić wege rosoły.
Oj! śmiałem się wtedy z niego niesamowicie… Aż znów trafiły mi się dwa takie treningi na wietrze i zimnie, przez co na prawie trzy tygodnie wypadłem z treningów, dzięki czemu położyłem swój start docelowy, do którego przygotowywałem się przez kilka miesięcy.
Po cichutku, z bolącym sercem, za radą doświadczonego ultrasa i przyjaciela dokonałem jednego z najdroższych i jednocześnie najlżejszych zakupów w moim biegowym życiu, bo nie wiem, ile ta kurteczka waży, ale na pewno nie wiele więcej o żela 🙂
Odczucia
Kupiłem i od razu poczułem się lepiej. Traf chciał, że tego samego wieczora była idealna pogoda do testów: wiatr i deszcz 🙂 i już wiedziałem, że był to dobry zakup i na pewno na lata. No bo co miałoby się w niej zniszczyć? Poprzednią kurtkę „przeciwdeszczową” i przeciwwiatrową miałem trzy lata. Jak od wiatru jeszcze chroniła, to od deszczu w ogóle. No i nie miała kaptura.
Nie dość, że jest lekka, to zwija się w kulkę niewiele większą od jajka. A to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to fakt, że gdy założyłem kaptur i zapiąłem suwak pod samą szyję, to nawet bez komina na szyję, który zawsze nosiłem w obawie o gardło, nic mi nie wiało! Patent idealny. A gdy było cieplej a padało, to przetestowałem rzecz, której nigdzie indziej nie widziałem… mianowicie drugi suwak, dzięki czemu świeże powietrze mogło schładzać mnie… Extra 🙂
To, co jeszcze zrobiło na mnie olbrzymie wrażenie to (niby rzecz, z ktora spotkałem sie w innych kurtkach, ale w żadnej nie bylo to dopracowane do takiej perfekcji) system ściągaczy na twarzy. Przy odpowiednim dopasowaniu cała kurtka, a w zasadzie kaptur, idealnie przylega do twarzy nie wpuszczając żadnego wiatru, czy innego świństwa 🙂
Nie wiem, jak odnieść się do ceny. Jest jaka jest. Oczywiście, że wolałbym mieć ją w cenie kurtki tej z Decatlonu, ale to niestety jest niemożliwe. Zainwestowałem w swoje zdrowie. W komfort biegania. Wiem, że będzie mi służyła na lata. Wiem, że to był dobry zakup.
Każdemu polecam, bo komfort biegania w niej niesamowity. Kurtkę tę sam nabyłem za ciężko zapracowane pieniądze i tym bardziej teraz wiem, że dobrze zrobiłem.
Prośba do biegaczy ultra, którzy mogliby zostawić dwa zdania pod wpisem na temat, jak biega się w dobrej kurtce i dlaczego na wielu biegach górskich kurtka tego typu jest wymagana.
Jak zawsze bardzo dziękuję za całe wsparcie jakie od Was otrzymałem w ostatnim czasie. I proszę o więcej 🙂
Z gory dziękuję za lajki i udostępnienia, no i komentarze tych którzy używają i czy są zadowoleni z zakupu.
A tutaj macie spostrzeżenia osoby, która biega ciut dłuższe dystanse ode mnie…
(…)W kurtce Ultrashell mam już nabiegany pełen sezon, w tym tegoroczną Łemkowynę Ultra Trail 150, gdzie jak wszystkim wiadomo warunki były deszczowo-błotne. Lepszego sprawdzianu w boju być nie mogło. Kurtka przez kilkanaście godzin była narażona na lżejszy lub mocniejszy deszcz, nie puściła wody do środka ? oddycha super a kaptur rewelacyjnie leży – żaden wiatr nie straszny. Jak przestawało padać kaptur z głowy i od razu temperatura głowy wyrównana. Trzeba uważać żeby rozsunąć suwak, bo kaptur tak mocno przylega, że można się przydusić. Kurtka mega mała po złożeniu, mieści się w kieszeni to dla mnie duży plus. Na minus: jest delikatna i jak biegasz po krzaczorach to lepszy będzie Stormshell. Kosztuje trzy stówy więcej, jest cięższy ale dużo bardziej wytrzymały.(…)
a kurteczkę możecie nabyć tutaj – http://crossrunshop.pl/kurtki/214-kurtka-inov-8-atc-ultrashell.html