Duże znaczenie poprawiania percepcji pochylenia / opadania wynika z tego, że nie jesteśmy w stanie oszacować kąta wychylenia żadnymi pomiarami, a jedynym narzędziem, jakim dysponujemy, jest nasza percepcja. Jedną z najważniejszych rzeczy jest tutaj odchylenie naszego ciała od równowagi gdy znajdujemy się w momencie jedną stopą na ziemi.
Po pierwsze opadamy wychodząc z równowagi. Najpierw jednak musimy rozwinąć nasze postrzeganie wytrącania się z równowagi i możliwości do niej powrotu!
Następnym krokiem byłoby rozwinięcie naszego postrzegania utraty równowagi i niemożności do niej powrotu. To jest zakres. To, gdzie znajdujemy się w ramach tego zakresu, jest ściśle zależne od naszej percepcji, a nasze postrzeganie tego, jak daleko możemy wyjść z równowagi (i nie przewrócić się ) i nadal być w stanie do niej powrócić, zależy od naszej zdolności podrywania naszej stopy pod biodro (PULL).
Tak cały czas mówimy o bieganiu!! I do tego o najważniejszym jego elemencie, tym napędowym :
Są tutaj dwa bardzo ważne parametry. Pierwszym z nich jest wyczucie czasu poderwania stopy od podłoża. Druga to kadencja. Obydwie percepcje są równie ważne do poprawy i są zasadniczo połączone ze sobą i z pochyleniem.
Samo pochylenie ma dwa parametry do rozróżnienia, jednym jest wielkość pochylenia, a drugim prędkość opadania.
Pierwszym z nich jest kąt (Q) odchylenia GCM (tu musisz wrzucić rysunek który kiedyś dostałeś na forum) od pionowej pozycji ciała będącego w idealnej pozycji (Pose). Stopień wychylenia / pochylenia zależy od prędkości jaką chcemy osiągnąć podczas biegu. Na przykład, korzystając z prostego wzoru z fizyki: F=mg x sin Q, możemy znaleźć poziome przyspieszenie ciała, a następnie czas i prędkość. Stosując wzór S=at2 możemy określić, jak szybko możemy pokonywać dane odległości z pewnym kątem pochylenia. Np. już 5 stopni wychylenia na 100m, a następnie utrzymanie tej prędkości, pozwala przebiec jedną milę w 4 minuty 6 sekund!!!
Ale nie ma czegoś takiego jak stałe opadanie!
Z każdym krokiem tracimy opadanie (kończymy fazę opadania), a następnie powtarzamy przy każdym kolejnym kroku.
Nie jest to łatwo widoczne, de facto możemy to uchwycić dopiero oglądając bieg w zwolnionym tempie klatka po klatce. A w bieganiu jeśli czegoś nie widzimy gołym okiem i nie znamy podstawowych praw fizyki potrafi wprowadzić niepotrzebne zamieszanie i nieporozumienie.
Drugi to prędkość kątowa tego odchylenia: w=Q/t. Gdzie w to prędkość kątowa, Q kąt podchylenia, a t – czas odchylenia. Drugim parametrem jest stopień swobody upadku. Możesz być w optymalnej pozycji do opadania, jednak jeśli opierasz się upadkowi z powodu strachu przed upadkiem i niechęci do tego, aby to się stało, po prostu nie będziesz opadał i przez co będziesz biegł wolniej!nie zmniejszysz kąta i prędkości spadania. Jak widzisz, oba parametry mają swój własny wpływ na prędkość biegu. Nieporozumienie w tej materii wynika z myślenia, że maksymalna pionowa siła reakcji podłoża powoduje przyspieszenie. W rzeczywistości przyspieszenie ma miejsce w wyniku opadania, gdy siła reakcji podłoża maleje. Wbrew powszechnemu przekonaniu największą demonstrację przyspieszenia obserwuje się po zmniejszającej się sile reakcji podłoża.
To jest sedno problemu. Przyspieszenie poziome zależy od swobody opadania i umiejętności lub zdolności do podrywania stopy podporowej od podłoża na czas przy pochyleniu. Ale jak to zrobić poprawnie?
Tylko poprzez percepcję: percepcję odchylenia. Nasze ciało działa jak wahadło, którego punkt centralny znajduje się na ziemi. Z biomechaniki wiemy, że 62% masy ciała znajduje się powyżej talii. Ten fakt pozwala nam również zrozumieć, jak działa pochylanie się. Ale żeby to zrobić, musimy mieć precyzyjną percepcję uwalniania naszego ciała do opadania i zmieniającego się wsparcia, aby móc powtórzyć ten upadek (tak wiem trudne, ale przeczytaj to na spokojnie raz jeszcze!).
Jak możemy się tego nauczyć i doskonalić? Jakie są niezbędne elementy? Postrzeganie końca opadania – tego miejsca, z którego czujemy, że nie możemy już dalej spadać i musimy zmienić punt podparcia z nogi na drugą nogę. Wraz z szybkością i zmęczeniem ta percepcja maleje i sprawia, że tracimy to wyczucie. Gdy przegapisz ten moment, wracasz do używania wysiłku mięśniowego. Wynikające z tego napięcie mięśni jeszcze bardziej zmniejsza naszą percepcję.
Istnieje kilka ćwiczeń, które mogą nam pomóc w wyczuciu tej „krawędzi upadku”. Ważne jest, aby rozpocząć ćwiczenia w pozycji Pose i poświęcić chwilę na wyczucie nacisku lub wyczucie, gdzie znajduje się ciężar ciała na poduszkach stóp.
1. Pozwól swojemu ciału pochylić się do przodu do momentu, w którym będziesz musiał zmienić podparcie
2. Zrób to najpierw w miejscu przy ścianie, a następnie poruszając się do przodu i zmieniając podparcie
3. Zrób to w miejscu z partnerem zapewniającym opór, przytrzymując jego rękę na klatce piersiowej
4. Oprzyj się o rękę partnera jako zintegrowaną jednostkę, pamiętając o efekcie wahadła i bądź świadomy tego, jak nacisk wzrasta, gdy bardziej się pochylasz
5. Biegnij z dwoma palcami na pępku: gdy poczujesz nacisk na pępek będzie to wskazuje na pochylenie się do przodu.
6. biegnij z górki pod niewielkim,kątem nachylenia – bez aktywowania jakiegokolwiek napięcia mięśnia w górnej części ciała przed upadkiem
7. To samo ćwicz na płaskim torze.
Dziękuję za przeczytanie kolejnego mojego wpisu. Tym bardziej, że nie był to łatwy wpis.
Jeśli chcesz poprawić swoją technikę zapraszam na zajęcia grupowe online, które robię każdego dnia i trwają tylko 15′, aby każdy znalazł czas na poćwiczenie.
Dostęp do grupy jest darmowy dla wszystkich osób wspierających mnie poprzez patronite.pl/pan_jagoda kwotą min 20zł miesięcznie, czyli de facto tyle co nic 🙂 link do grupy – https://www.facebook.com/groups/884336272090498